- Jak tu wszedłeś?- zapytała szeptem.
- Po prostu, przez drzwi.
- A... czemu nie śpisz?
- Tak głośno chodzisz po tym pokoju że spać nie można.
- Ale przecież ja chodzę na palcach.
- Może ale nie zapominaj że mam bardzo wyczulony słuch- mówiąc to zbliżył się do niej. Chwycił ją za rękę, wyciągnął ją wysoko do góry, co zabolało Irinę.
- Co...co ty robisz?!- zapytała ze strachem.

- I co myślisz że zrobisz?- zapytał.
- Nic w sumie- powiedział z obojętnością- chciałem żebyś tylko ją puścił. Wypiłeś tyle jej krwi ze mogłeś ją zabić już teraz ledwie żyję, może nawet tego nie przeżyć. Subaru przestał być obojętny, ze zmartwieniem popatrzył na na Irinę. Faktycznie była bardzo blada i nie miała praktycznie pulsu, a jej oddech był bardzo zadki i krótki. Szybko ukląkł nad jej już lekko zimnym ciałem.
- Co ja zrobiłem!
- Powiedz czy to było warte jej krwi?- powiedział Zero Kaname stojący w drzwiach.
- Zero...Kaname- powiedział wstając- ja...
- Nie tłumacz się, tylko zrób co uważasz za słuszne. Jeśli zmienisz ją powinna być ci posłuszna i był bym ci wdzięczny. A jeśli nie to trudno- Powiedział wychodząc i zamykając drzwi. Od razu było widać jak bardzo kocha swoją siostrę. Subaru bez zastanowienia ponownie wbił kły w jej szyję ale tym razem wpuścił jad który mienił ja w wampira. W między czasie Lili również nie mogła zasnąć, stałą przed lustrem i patrzyła jak jej włosy powoli nabierają żółtego odcienia. Nie wiedział co robić więc pomyślała by iść do pokoju Harrego. Tak też zrobiła. Zastała go jak spał na kanapie w sypialni.

- Co tu robisz?- zapytał szeptem.
- Nie mogłam zasnąć.
- I dlatego przyszłaś do mnie? Lili pokiwała głową. Harry usiadł i zrobił jej miejsc gdzie mogła usiąść.
- Nie powiedziałeś na wszystkiego- powiedziała siadając koło niego.
- O co ci chodzi?
- Widziałam że chodziło o coś jeszcze, w twojej opowieści. Chodzi ... o twoją przemianę.
- Jesteś bardzo bystra- powiedział uśmiechając się- masz rację.
- A więc?
- Miałem za zadanie ,,nawrócić" wampira i przy okazji miał mnie jeszcze wybawić pocałunek.
- Mój?
- Tak. Dlatego że...cię kocham. Lili patrzyła na niego z podziwem że miał odwagę by jaj to wyznać. Zbliżyła się do niego i zaczęła go całować.

KONIEC.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz