- Co cię gryzie, przyjacielu?-zapytał łagodnie i ze spokojem- mamy taki piękny dzień a ty tak się czymś gryziesz. Flippy popatrzył na niego.
- Nic po prostu myślę jak by tu pomóc Lili.
- Ale w czym?
- We wszystkim, jest nie szczęśliwa przez Lena ale też że nie może brać udziału w turnieju. Ammidamaru zastanowił się chwilę.
- Może i masz rację ale jednak jest szczęśliwa- powiedział z uśmiechem- tylko popatrz na nią. Rzeczywiście była wiecznie roześmiana i chciała by wszyscy to odczuli. Flippy uśmiechnął się i uspokoił swoje myśli.
Lili śmiała się z Iriną i Dziun wspominając stare czasy. W pewnym momencie Lili przypomniała sobie coś ważnego. Wstała bez słowa, podeszła do drzewa i popatrzyła w górę.
- Co się stało Lili?- zapytała Dziun. Irina tak że była zdziwiona ale po chwili wiedziała o co chodzi.
- Zaczekaj, a zobaczysz. Powiedziała z uśmiechem. Lili podskoczyła i zaczęła bujać się na drzewie. Następnie zawiesiła się nogami i zniknęła w liściach drzewa. Wspinała się po gałęziach coraz wyżej i wyżej. Aż dotarła na samą górę. W górze popatrzyła na piękny kraj obraz lasu i piękne góry i urwiska. Lecz po chwili na jednym z urwisk zobaczyła Zika. Patrzył w niebo i najwidoczniej jej nie zauważył. Ale Charuczi tak i z zamachem kosy pościła fioletową falę mocy. Wala trafiła Lili którą zrzuciła z drzewa i Lili zaczęła spadać w dół. Już miała uderzyć w ziemię z ok. 20 metrów, gdy nagle złapał ją ktoś, to nie był Flippy który stał obok z kamieniały, ani Len.

- Zero..Kaname?- zapytała z niepewnością. W ty czasie Zik wiedział o wszystkim.
- Charuczi - powiedział spokojnie- i po co się tak denerwować? Przecież on nie stanowi dla nas zagrożenia. Nie musiałaś.
- Przepraszam mistrzu- powiedziała kłaniając mu się.
Między czasie Lili ciągle tkwiła w ramionach Zero Kaname. Odstawił ją.
- Zero Kaneme!- krzyknęła Irina biegnąc do brata- Co ty tu robisz?
- A wiesz tak przechodziłem i miałem wrażenie że słyszę Lili, więc jestem.
- Zero Kaname?-zapytała ze zdziwieniem Anna- masz dwa imiona?
- Tak- powiedział nieśmiale- tak jak Irina. Irina uderzyła go w brzuch.
- A więc miałem nie mówić.
- Maz dwa imiona?- zapytał Trey
- Tak- odpowiedziała z niechęcią- Irina Ruka.Ale używam tylko pierwszego.
- Ruka?- powtórzył Joko- jakie masz ładne imię. Irina wzdrygnęła się, bo nie myślała że usłyszy komplement od Joko który jej nie lubił za bardzo.
- Dziękuję- powiedziała uśmiechem. Trey patrzył na Joko wzrokiem mordercy.
-Ale zaraz, ty znasz Lili?- zapytał zdziwiony Yoh.
- Tak, ja znam ją lepiej niż ktokolwiek inny-Powiedział z zachwytem.
- Nawet lepiej niż Len? Zero Kaname popatrzył zdziwionym wzrokiem na Lili. A potem uśmiechnął się.
-Ha,- powiedział radośnie- więc jednak z nim jesteś?
- Byłam- przyznała cicho Lili.
-Bo wy pewnie nie wiecie ale...
- Nie warz się- ostrzegła go Lili.
-...ale ja byłem z Lili dość długo przed Lenem i zapewne ze mną byłaś szczęśliwsza.
Nikt nie mógł w to uwierzyć...
CIĄG DALSZY NASTĄPI...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz