niedziela, 24 listopada 2013

Ciąg dalszy ( przepraszam)

Przepraszam, przepraszam przepraszam!!! Przepraszam was za wczoraj po prost wyjechałam i myślałam że wrócę wcześniej, ale okazało się ze później niż przypuszczałam.
                                            
                                                ***

Tak jak teraz na siebie patrzyli, rak nigdy nie patrzyła tak z Subaru. W tej chwili jej dawne uczucie do niego zaczęło wzrastać na nowo. Kise czuł to samo co ona, myślał ze jemu już na niej nie zależy ale okazało się inaczej. Jej serce biło tak szybko, że Kise aż czuł je stojąc przed nią. Podszedł bliżej i oparł ją o ścianę, trzymając za ręce. Patrzyli na siebie spokojnie, jak by nikt i nic nie liczyli się teraz. Ale Irina otrząsała się z tego.
-I co zamierzasz zrobić?-zapytała zimnym tonem.  Kise także się otrząsnął i popatrzył na nią z chytrym uśmieszkiem.
-Oj księżniczko, tak mało brakowało a rozkochał bym cię na nowo w sobie.
Irina popatrzyła na niego nerwowo i ze strachem. Jednym ruchem wyrwała swoje ręce i wyszła z pokoju. Kise nie opuszczał uśmiech, miał dobry nastrój. Lili właśnie się budziła. Jej oczy były już nie tak intensywnie czerwone jak wcześniej, były raczej szaro czerwone, a wzrok taki pusty. Usiadła na łóżku. Rozejrzała się po pokoju, jak by nie wiedziała gdzie jest. Popatrzyła na Kise i wystraszyła się. Kise uśmiechnął się przyjaźnie i podszedł do niej. Prawie by zapomniał i zapalił światło, napisów na ścianie już nie było.
-Kim, kim ty jesteś?-zapytała Lili, teraz była jak małe dziecko bezbronne nie znające świata, któremu trzeba wszystko wyjaśnić i pokazać
-Jestem Kise, i jestem twoim narzeczony.-skłamał- a ty jesteś Lili.
-Jesteśmy...zaręczeni?
-Tak, najwidoczniej nic nie pamiętasz prawda? Lili pokręciła głową.
-Więc muszę ci wszystko opowiedzieć. Najważniejsze że jesteśmy wampirami, ja i ty tak jak parę innych osób.- Lili lekko dotknęła swoich kłów-Walczymy dla naszego pana Zika, parę dni temu walczyliśmy z jego bratem Yoh i jego bandą. Matko jak ja się o ciebie martwiłem kiedy te chytre łajdaki otumaniły cię na swoją stronę. Dwaj z nich Len i Harry rozkochali cię w sobie a potem porzucili. Musieli ci skasować pamięć bo Harry jest wampirem i może mieć taką moc.
-Więc mamy moce?
-Tak, właśnie- Kise był nie do poznania. Był miły, słodki i spokojny zupełnie jak Harry.
-A jakie ja mam moce?
-Spróbuj a sama się przekonasz. Lili wyciągnęła ręce i strzeliła piorunem w ścianę. Patrzyła na to ze zdziwieniem. Potem popatrzyła na uśmiechniętą twarz Kise.
-Czy ja naprawdę cię zdradziłam? Kise pokiwał głową.
-Tak mi przykro-powiedziała tuląc się do niego. Kise objął ją, Lili byłą dla niego zabawką, nic nie wartą zabawką która jak się znudzi zostaje wyrzucona albo zastąpiona nową.
-Tak mi wstyd, ze dałam się rozkochać w kimś innym-powiedziała a jej włosy i niektóre rzeczy w pokoju zaczęły się unosić.
-Lili...
-Jak ja mogłam, jak , jak?!-krzyknęła i żarówka wybuchła a niektóre rzeczy zaczęły ich atakować, Kise schował ich pod łóżko i jeszcze bardziej przytulił Lili.
-Musisz bardziej panować nad emocjami. Lili kiwnęła głową i wyszeptała :
-Nienawidzę ich....

                                                                      ***

Irina wróciła do swojego pokoju, zamknęła drzwi i usiadła pod nimi.
-" Co ja sobie w ogóle myślałam?,,-pomyślała-" Przecież ja jestem z Subaru i tylko jego kocham. Ale teraz z Kise...nie! Pamiętaj Irino dlaczego z nim zerwałaś, byłaś dal niego tylko zabawką. On niczego nie traktuje poważnie, ale teraz... rzadko kiedy patrzył tak na mnie, tak z uczuciem....,,
-Aaa!!! CO JA GADAM?!?!?!-Krzyknęła.
-Irino czy...-pytał Zero Kaname próbując otworzyć drzwi- mogę wejść?
-e...tak, pewnie wchodź.-powiedziała wstając do drzwi.
-Co się stało?
-Co miało by się stać?
-No nie wiem po prostu krzyknęłaś więc chciałem sprawdzić co się stało-powiedział wchodząc i siadając na oparcie jej łóżka. Irina odchyliła głowę i powiedziała pod nosem:
-Wiesz że Lili leży u Kise?
-Co?!
-O czyli nie wiesz-powiedziała uśmiechnięta.
-Jak to leży u Kise?-zapytał ze złością i podpalił firanki.
-Zero, Firanki mi palisz.-powiedziała Irina bez najmniejszych emocji.
-O...-Zero Kaname zauważył to i zgasił płomienie.
-Czemu powiedziałaś Zero, a nie Zero Kaname?
-Bo to za długo, a czemu ty nie mówisz do mnie Irina Ruka?
-Bo mi zabroniłaś.
-Eee....możliwe ale teraz nie o tym. Lili leży u niego na łóżku, nie wiem po co mu ona, ale pewnie to kolejna jego zabawka. To co powiedziała Irina było prawdą, Zero Kaname dalej darzył Lili pewnym uczuciem, ale tak małym jak jedno ziarno piasku na pustyni. Zacisnął pięści i wyszedł z pokoju.
 -Zaraz, gdzie ty idziesz?
-Do Kise. Irina uśmiechnęła się i zamknęła drzwi.
-Jestem ciekawa co wymyślisz braciszku....

CIĄG DALSZY NASTĄPI...

1 komentarz:

  1. ''Zero, firanki mi palisz'' xD czy tylko chory pierwowzór Iriny uważa że to było mega? :D

    OdpowiedzUsuń