środa, 27 listopada 2013

Ciąg dalszy.

...i odstawmy nasz sprzeczki na bok, jak na razie.
-Dobra, ale po co tu przyszedłeś?-zapytał powtórnie Yoh.
-By wam przekazać wiadomość od Lili.
-Czyli jednak jest u ciebie.- wtrącił Len.
-Tak, i ma się świetnie bo zrobiła to z własnego wyboru. Ale do rzeczy chciał sama wam to powiedzieć ale... nie było kiedy. Odeszła od was i przeszła na złą stronę.
-Znowu-powiedział znudzony Joko.- ciągle tak przechodzi, i wraca. Niech ta dziewczyna w końcu się zdecyduje. Harry i Len jednocześnie uderzyli Joko w twarz.
-To nie możliwe, nie odeszła by tak po prostu.-zaprzeczał Trey.
-Hej, to ona kazała mi wam to powiedzieć, więc...powiedziałem i wracam do siebie. Żegnajcie-powiedział wybiegając z domu i zamykając drzwi.
-Trey ma rację to nie w stylu Lili by nas tak po prostu zostawiać.
-Możliwe ale jeśli nawet to jaki miał by być powód jej odejścia?
-Nie wiem ale coś mi tu nie pasuje...-powiedział Harry zastanawiając się.

                                                                           ***

Lili siedziała na łóżku ze zdziwieniem patrząc na Irinę i Zero Kaname. Irina stała przed Zero Kaname.
-A więc ci się nie udało-powiedziała Irina patrząc w jej szare i puste oczy.- A ja naprawdę myślałam ze ci się uda.
-Ale co?
-Chyba nie powinnam ci mówić.
-Lepiej jej powiedzmy może w tedy się obudzi, przedtem na chwilę nie była już pod jego hipnozą.
-Ale o co wam chodzi? Bo przecież ja nie śpię. Irina i Zero Kaname popatrzyli na nią z gniewem i w taki straszny sposób, jeszcze ze Irina stała do niej prawie plecami. Lili była ewidentnie przestraszona.
-Musiał użyć silnej hipnozy, bo zachowujesz się jak małe dziecko. On cię nie kocha, nigdy cię nie kochał.
-Co? Kłamiesz! nie chcę tego słuchać.
-Irino tylko mieszasz jej w głowie, zacznij od porządku a nie od końca.
-To ty jej to powiedź bo mi raczej nie uwierzy.
-Dobrze spróbuję -powiedział podchodząc do Lili i siadając koło niej na łóżku-ufasz mi?
Lili zawahała się ale skinęła głową.
-Ty nie jesteś z nami, my jesteśmy ci źli, a Kise jest jednym z najgorszych. Gdy chciałaś się na nim zemścić za to że zabił twojego brata, ale przechytrzył nas i zahipnotyzował cię tak byś niczego nie pamiętała.
-A ...a tamci drudzy ten Len i Harry, i brat Zika?
-Len i Harry kochają cię,  ty z Lenem jesteś zaręczona ale kochasz Harrego, a Yoh jest dobrym i miłym gościem który w każdym widzi dobro.
Lili zastanowiła się chwilę.
-Czyli ja miałam brata. A on go zabił.-powiedziała spokojnie ale nerwowo. Zacisnęła ręce i zaświeciła oczami. Dom zaczął się trząść, ściana w pokoju zaczęła pękać a z okna wyleciały szyby.( Bo tam są doże okna podzielone na kilkanaście małych kratek). Przestały jej się świecić oczy, a dawny kolor oczu powrócił.
-Witaj z powrotem Lili-powiedziała złowieszczo Irina- znowu się spotykamy.
-Tyle że teraz wszystko pamiętam. Teraz to muszę go zabić.
-Nie tak prędko,- uspokajała ją Irina- ja mam co do niego plany więc przykro mi ale nic nie możesz robić.
-Dobra ale co ma teraz robić?
-Po prostu udawaj że nic się nie stało, jak byś nadal byłą pod kontrolą jego hipnozy.-zaproponował Zero Kaname.
-Zgoda. Ale teraz już idźcie bo zaraz tu wróci.
-Czekaj Lili-powiedział Zero Kaname będąc już w drzwiach. Wyjął coś z kieszeni- trzymaj soczewki, przydadzą ci się.
-Dzięki-powiedziała uśmiechając się i zamykając drzwi- przedstawienie czas zacząć.

KONIEC.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz