wtorek, 5 listopada 2013

Rozdział 21

Tego samego dnia, no tak w sumie to w nocy bardzo wile rzeczy się zmieniło. Najpierw nasi ,, leśni przyjaciele".  Len całą noc myślał o tym co usłyszał od Iriny. Nie mógł spać i siedział na parapecie okna i patrzył w dal. Przypominał sobie jak to w dzieciństwie byli razem szczęśliwi, a potem dorośli, Lili uciekła potem zginęła i się wszystko pomieszało.
-Dopiero co się dowiedziałem że moje zaręczyny z Lili są aktualne, a ona chce je teraz zerwać bo poznała jakiegoś Harrego.-powiedział i zacisnął pięść. Był bardzo zły a jednocześnie zmartwiony całą tą sytuacją. Spodziewał się że Lili będzie chciała z nim o tym porozmawiać. I akurat Lili zapukała do jego pokoju.
-Czego chciałaś?-zapytał sucho, patrząc na jej świecące w ciemności czerwone oczy.
-Chciałam z tobą o czymś porozmawiać. Ale tym razem nie ucieknę.
-Nie bądź tego taka pewna.
-O co ci znowu chodzi?
-O co?! nasze zaręczyny są w ciąż aktualne!-powiedział z uśmiechem i rzucił się jej na szyję udając że wcale nie jest zły. Lili tkwiła w jego ramionach w osłupieniu, nie wiedziała o co chodzi. Chciała się zapytać z kont on o tym wie ale była w takim szoku nie mogła wydusić nawet słowa.
-C...co?
-Jak to Lili nie cieszysz się?-zapytał Len ze swoim sztucznym uśmiechem.- dalej możemy być razem.
-Eee...z...znaczy...tak ciesze się.
-Chyba że masz jakiś problem z tym, a wiesz że mi możesz wszystko powiedzieć.
-Co? czemu tak myślisz- teraz Lili udawała szczęśliwą- bardzo się z tego cieszę i w końcu możemy być razem bez przeszkód. Powiedziała i jeszcze raz go przytuliła. Ale zaraz wpadła w większy szok bo Harry stał za drzwiami i wszystko słyszał. Nie widział ich wyrazu twarzy , ale brzmiało to bardzo wiarygodnie. Ze złością zacisnął pięść i poszedł do siebie. Akurat z dołu wracał Trey i zauważył że wchodzi ze złością do pokoju. Postanowił sprawdzić o co chodzi.
-Hej, Harry wszystko w porządku?
-Nie, nic nie jest w porządku. Trey zamknął drzwi i wszedł do środka.
-To co się stało?
-Lili i Len się stali.
-Aaa...więc już wiesz że są zaręczeni.
-Tak, i właśnie słyszałem jak cieszyła się z tego ze mogą być razem bez przeszkód. Więc ja byłem tylko żartem. A myślałem że jej naprawdę na mnie zależy.
-Stary jej naprawdę na tobie zależy.
-A ty z kont o tym wiesz?
-Bo ja znam ich o wiele dłużej niż ty i wiem że to para cwaniaków. Pewnie Len ją sprawdzał bo wie że chce je odwołać, a Lili nie chciała zrobić mu przykrości. Harry aż otworzył buzię ze zdziwienia.
-Jak...jak ty to... że co?...jak?...
-Mówiłem ci że ja ich dobrze znam. Powiedział wstając i wychodząc z pokoju.
-Aha i pamiętaj że jej naprawdę na tobie zależy.  Harremu naprawdę się poprawił nastrój i był już spokojny teraz mógł iść spać.  A u Zika. Wszyscy byli w salonie i czekali na Zika. Zik przyszedł i był bardzo z czegoś zadowolony.
-Witam was wszystkich, piękną mamy noc czyż nie?
-Zik po co nas tu zebrałeś?-zapytała Irina.
- Jak śmiesz tak do niego mówisz?-zapytała Derman wyciągając pazury.
-Spokojnie moje panie, chcę wam tylko coś ogłosić.
-Na przykład dlaczego jesteś taki szczęśliwy?-zapytał Zero Kaname.
-Właśnie chcę żebyście kogoś poznali-powiedział i wyszedł z salonu. Zamiast niego do pokoju wszedł do pokoju wysoki Kise ma średniej długości blond włosy i oczy koloru złotego, dodatkowo ma kolczyk w lewym uchu. Zapewne jest modelem, jego twarz była długa ale poważna. Był ubrany w białą koszulę i czarne spodnie. Irina wstała i podeszła pod ścianę.
-Kim ty jesteś?-zapytała Charuczi.
-Zapewne Irina wam powie.-powiedział uśmiechając się i patrząc na dziewczynę pod ścianą.
-Nie myślałam że jeszcze kiedyś cię zobaczę...Kise. Chłopak uśmiechnął się przyjaźnie.
-Ty ...wy się znacie?-zapytał zdziwiony Zero Kaname.
-Tak-potwierdził Kise-no powiedz im Irino bo jak widzę jeszcze się mną nie chwaliłaś.
-Ja go znam bardzo dobrze. Bo ja...byłam z nim.
-Co?!?!-zapytali wszyscy na raz.


CIĄG DALSZY NASTĄPI...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz