poniedziałek, 25 listopada 2013

Ciąg dalszy...

Zero Kaname ze złością zapukał do Kise.
-Czego chcesz?-zapytał znużonym głosem.
-Otwieraj Kise, albo sam wywarze drzwi. Kise go zignorował, a Zero Kaname wszedł do środka.
-Zobaczył Kise i Lili siedzących na łóżku, od razu zauważył zmianę w jej oczach.
-Ty...ty..., co ty jej zrobiłeś?!
-Ja nic-powiedział Kise wzruszając ramionami. Lili odsłaniała się by lepiej zobaczyć Zero Kaname, ale po chwili  schowała się za Kise.
-Kim on jest?-zapytała.
-To jest Zero Kaname. Jest bratem twojej najlepszej przyjaciółki. I twoim byłym.
-Co!?-krzyknęli zdziwieni oby dwoje, Zero Kaname nie mógł uwierzyć że to powiedział i z kont to wiedział, a Lili nie mogła uwierzyć że była z kimś kto wygląda ....tak jak Zero Kaname. Z nie pewnością wstała, obeszła łóżko i powoli podeszła do Zero Kaname. Mimo że miała wymazaną pamięć to i tak coś pamiętała.
-Zero...Kaname....-powiedziała stojąc przed nim z pustymi i szarymi oczami.- Czemu ty płaczesz?
-He? co? Zero Kaname płacze?!-zapytał zdumiony i zadowolony Kise. Zero Kaname nie wytrzymał i...przytulił do siebie Lili, ona się nie opierała tylko też go przytuliła.
-Spokojnie-powiedziała głaszcząc go po głowie.
-Ty, ...ty potworze-powiedział patrząc na Kise przez ramię i zaświecił oczami. Lili odsunął na bok wciąż trzymając ją w ramionach, i zrobił płomienny krąg wokół Kise, którego mało to ruszało. Spokojnie stał i patrzył na nich z uśmiechem. Oczywiści Lili widziała że jest przerażony. Wyrwała się z uścisku Zero Kaname i pobiegła do Kise wchodząc jednocześnie w ogień i przytuliła go. Zero Kaname ugasił ogień. Lili ze łzami w oczach popatrzyła na Zero Kaname. Rzadko kiedy mógł widzieć ją w takim stanie, ale przez chwilę jej kolor oczu przywrócił barwę, wtedy Lili powiedziała:
-Idź z tond, i nie wracaj-powiedziała to przez łzy a słowo nie powiedziała tak cicho że ledwo dało się je usłyszeć. Zero Kaname zauważył to ale zaraz znowu powrócił jej smętny kolor.
-Słyszałeś ją Zero Kaname? Idź...i nie wracaj.-powiedział z uśmieszkiem Kise stojąc za Lili. On tylko zacisnął pięść i wyszedł z pokoju.
-Hmmm....to chyba był zły pomysł żebyś go widziała.
-Dlaczego tak sądzisz?
-Bo powróciły ci wspomnienia.-powiedział już nie tak potulnie. Lili zmniejszyły się źrenice, i cofnęła się od Kise, zaczęła biec w stronę drzwi.
-Zero Ka....-krzyknęła ale złapał ją Kise i zakrył usta.
-Może i tego nie rozumiesz, ale ja robię to by cię chronić-powiedział potulnie i przytulił ją- możesz mnie teraz znienawidzić ale ja chcę dla ciebie tylko jak najlepiej. Lili pomyślała chwile nad tym co jej powiedział Kise.
-Przed czym chcesz mnie chronić?
-Przed tym by nikt więcej cię nie skrzywdził. A teraz cię przepraszam ale muszę na chwilę wyjść.
-Ja też mogę iść?
-Nie!-powiedział stanowczo zakładając płaszcz.-ty siedź tu i nie wychodź z tond, dobrze?
-Dobrze-powiedziała nieco smutno.
-Hej, ale wiesz że ja to robię dla twojego dobra tak? - Lili pokiwała głową. - To dobrze, za raz wrócę więc nie martw się. -powiedział z uśmiechem i wyszedł z pokoju. Lili została sama w pokoju i usiadła na łóżku. Nagle do pokoju weszła Irina i Zero Kaname.

                                                                          ***

Kise poszedł do naszych " leśnych przyjaciół,, by obwieścić im o Lili. Wszyscy domownicy siedzieli w kuchni i swobodnie rozmawiali i śmiali się. Nagle drzwi się otworzyły.
-No proszę czyli jednak nikt tu nie tęskni za Lili, tak jak jej mówiłem.
-Czego tu szukasz Kise?-zapytał zezłoszczony Yoh.
-Ale po co zaraz tyle agresji? Yoh porozmawiajmy jak kulturalni ludzie i ...

CIĄG DALSZY NASTĄPI....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz