Lili , Harry i Lou biegli w stronę domu który był oddalony o 60 km ale dotarcie do domu zajęło im zaledwie kilka minut. Przed domem ścigali się kto pierwszy dobiegnie do domu.To było dla nich zabawą ale biedny Lou było to dla niego takie szybkie i bolesne ale znosił to bo nie takie rzeczy się znosiło. Gdy byli już blisko domu Lili gwałtownie się zatrzymała. Harry i Lou popatrzyli za nią.
-Lili co...-i w tym momencie Harry uderzył w drzewo a wraz z nim Lou. Gdy już odkleili się od drzewa musieli się trochę cofnąć do Lili, która stała bez ruchu z opuszczoną głowa. Harry puścił Lou i obydwoje podeszli do niej.
-Hej siostrzyczko-zapytała Lou łapiąc ją za ręce- czy coś się stało. Lili otarła łzy.
-Ja nie chcę tam wracać.
-Czemu? Czy coś się stało?
-Len się stał.
-Harry, o co poszło z Lenem?
-W sumie to nie wiem, to jest sprawa między Lili a Lenem.
-Lili- powiedział podnosząc jej głowę. Patrzyła na jego fioletowe oczy, może i wyglądał inaczej ale w głębi duszy to nadal był jej kochany starszy brat.-Wierz że możesz mi wszystko powiedzieć...
-Wiem
-To czemu mi od razu mi nie powiedziałaś?
-Bo byłam zbyt z szokowana twoim wyglądem.
-Możliwe ale to nie zmienia tematu. Więc co się stało.
-Bo chciałam porozmawiać z Lenem czemu nie z szedł na śniadanie. I po drodze pomyślałam czy to może mieć związek z tym ze piłam jego krew...
-Piłaś jego krew?!
-Gratuluję!
-Harry czemu mi gratulujesz?
-Bo ....sam nie wiem. Dobrze wiedział ale nie chciał jej denerwować.
-No ale mów dalej.
-Dobrze więc chciałam pogadać czy to ma z tym związek, ale jak tylko weszłam on wyskoczył przez okno. Pobiegłam za nim i rozmawiałam z nim a on powiedział ze ja traktuję go jak ...jak....- i zaczęła płakać- jak jedzenie, i że go niby nie kocham tylko kocham Harrego.
-Gryzłaś go więcej razy?
-NIE! Czy ty jesteś głupi, Harry myślałam że znasz mnie na tyle dobrze że byś wiedział ze nie była bym zdolna do tego. A tak poza tym to on sam dał mi się jej napić. Ja zaczęłam się z nim kłócić i uciekłam.
Lou odsunął się od Lili, podszedł do drzewa i zaczął myśleć.A Harry stał i nie wiedział co powiedzieć. Wiedział teraz że Len czuję się przez niego zagrożony. Podszedł do Lili i popatrzył w jej oczy.
-Wiem że to co mówił Len było nie prawdą ...., ale chciał bym by nią było.
-Harry...-wyszeptała Lili. Nic nie zrobiła ale Harry ją przytulił. Lou patrzył na to ze spokojem. Nigdy za bardzo nie lubił Lena, ale Harrego bardzo.
- No i teraz możesz być szczęśliwa po zerwaniu zaręczyn.
-Że po czym!?- krzyknął Harry. Lili zupełnie zapomniała że była zaręczona z Lenam.
-A więc ich nie zerwałaś?
-Zapomniała, hej byłam martwa to się nie liczy? Lou pomachał głową na boki co oznaczało że nie. Lili złapała się za głowę i usiadła na ziemi.
-Myślałam ze to coś znaczy... Lou odwrócił głowę bo był zawiedziony głupotą swojej siostry.
-ALE O CO CHODZI!?-Zapytał zdenerwowany Harry.
-Chodzi o to...że Lili jest zaręczona z Lenem.
-ŻE CO!!!!!...
CIĄG DALSZY NASTĄPI...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz