niedziela, 15 września 2013

CIĄG DALSZY ...



Przez parę godzin bez sensu błądzili po lesie. Len wysyłał Basona na zwiady ale on nie widział nigdzieani ścieżki, ani ich domku. W pewnym momencie zatrzymali się Irina spuściła głowę i stała bez ruchu w milczeniu
- co jest ? - zapytał lekko dziwiony Len- czemu się zatrzymałaś, nie możemy tracić czasu musimy iść dalej.
Nie zważając na słowa stała ciągle bez ruchu. Len podszedł do nie gdy nagle...
- Nie, zaczekaj...- powiedział bardzo spokojny głos i zza jej pleców pokazał się jej duch struż. Był to biały człowiek no w sumie to trochę nie bieskawy. Z czerwonymi oczami, bez nosa i z widniejącymi żwłami na głowie. Odziany był w czarną szatę, Len odskoczył i upadł na ziemię chyba nie trzeba tłumaczyć dlaczego. Przed nim stał Lord Voldemort. Len widocznie był przerażony znał go ale tylko z książek nie iwedizł że go kiedy kolwiek spotka.
- Ale jak to ? przecież ty nie istniejesz- upierał się Leny.
- Tak wiem, a na mój widok reagujesz jak karzdy, to ona mnie wskrzesiła, i wybrała na ducha stróża. Ona zdjeła ze mnie maskę śmierciożercy i pokazała dobro. Oczywiśćie jeśli się mnie bardzo zdenerwóje ... cóż nie zawacham się użyć awada ke ... i chyba wiesz co jest dalej- powiedział uśmiechając się do niego.Przestraszony Len pokiwał głową , a Irina ciągle stała bez ruchu.
- Co się z nią dzieje ? 
- Och nic, ona widzi naszą drogę
- że co ? o czym ty mówisz
- bo widzisz inni widzą przyszłość ale przeszłość, a ona w trudnych sytuacjach widzi rozwiązanie i wyjście z opresji.
I nagle Irina ocknęła się i zaczęła biec przez las.
- za mną- krzykneła i biegła przed siebie . Len próbował na dążyć, co chwila coś go uderzało, gałąż albo jakiś krzak o który się zachaczał. W pewnym momencie wiedział że nie będzie mógł dalej biec więc żucił się na nią
- stój !!!- wykrzyknoł i wywrócili się na wzajem, zaczeli się turlać po lesie asz wypadli przed domkiem. Odziwo wszyscy byli przed domem. Chłopaki wygłupiali się, a dziewczyny piły herbatę. Wszyscy szeroko otworzyli buzie gdy zobaczyli że Len zupełnie przez przypadek leży na innej dziewczynie, tyko Anna spojżała i zajeła się herbatą. Len szybko staną na równe nogi i otrzepał się z piachu i liści. Irina także wstała ale była jak by lekko za nim schowana.
- No proszę Len tak szybko znalazłeś sonie nową dziewczynę? A wszyscy myśleli ze ci zupełnie już odbiło na temat Lili. Dobrze że przynajmnie nie mówisz że widziłeś ją.
- Co? nie. To nie jest moja dziewczyna to przyjaciółka Lili i ....
- Jasne, jasne może dorazu powiedz że ona wskrzesiła Lili- zażartował sobie Trey.
- No właśnie do tego dąże ona przywróciła ducha Lili. Wszycsy zaczeli się śmiać z Lena
- Oj le ty to masz pomysły- powiedział Trey
- Hej Len to był lepszt żart niż jaki kiedy kolwiek powiedział Jocko może powinien go uczyć...- powiedział ze śmiechem Yoh
- Tak właśnie.. że co !?!?- Oburzył się Joko- Moje żarty są tak śmieszne że można je wystawiać na aukci śmiechu łapiecie? I znowu zapadła głucha cisz.
- Len co ty opowiadasz? przecież to nie możliwe- Dodała Dziun.
- Mylisz się Dziun- dodała Anna- Możliwe tak samo jak to że ja wskrzesiłam Elaizę. Ale to oznacza że ona
też jest duchowym medium. Powiedział podejżliwie patrząć na dziewczynę z blizną na twarzy.
- Ale w takim razie dzie sa twoje koraliki. Dodała chwytając swoje niebieskie korale. Dziewczyna o czerwonych oczach wyjecła zza pleców taki sam pęk czarnych korali. Joko odrazu  nie podobała się Irina, jak tylko zobaczył jej bliznę i tatuaże. A teraz wyjeła jakie czarne korale zakończone pentagramem. Postanowił ze będzie na nią uważął . Czrno koralowa wyszła na środek a za nią pojawił się Voldemort. Tak a i ch reakcja był podobna do tej Lena.
- Nazywam się Irina- zaczęła opowiadać.- Mam 15 lat i jestem przyjaciółką Lili. Dzięki swoim koralom wskrzesiłam, inaczej stworzyłam Voildemorta. Po śmierci Lili myślałam że tak nie umiem, ale którejś nocy myślałam o niej i naszła mnie myśl czy nie dało by się jej ,,ożywić" tak jak mojego ducha. Moje korale zaświeciły się mocniej jak nigdy do tą. I wtedy naszła mnie dzika myśl że przywrócę ją do życia, a przynajmniej spróbuję. I w pewnym momencie to się stało ale ona musiał być tam gdzie jej ciało. Jak się okazało zamrożone w lodzie w środku lasu. I akurat dziwnym trafem tam w tym czasie był len, a ja poszłam z Lili,ale w pewnym czasie zniknęła mi z zasięgu wzroku... i tak opowiadała o sobie całą noc bo co chwila padały pytania doczycące Lili a ona na nie odpowiadała. KONIEC.

1 komentarz:

  1. yeeeehej! no chyba wiesz że świetnie no nie :D a tym czasem byle do kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń