poniedziałek, 16 września 2013

Przepraszam was za wczoraj bo z pośpiechu napisałam koniec zamiast ciąg dalszy. Więc to jest ciąg dalszy 3 rozdziału.


Po całym dniu opowiadania o Lili i o swoim życiu Irina była bardzo zmęczona. Dostała pokoik koło Anny. Położyła się lecz długo nie mogła zasnąć, wstała podeszła do okna i usiadła na nim ( przez to ze miała taki duży i szeroki parapet mogła na nim usiąść). Patrzyła w gwiazdy jak by na coś czekała. W końcu po paru godzinach położyła się spowrotem do łyżka i zasnęła. Co dziwne jej też ,tak jak ostatnio Lenemu, śnił się Zik ale ona miała z nim bliższe spotkanie. Obudziła się przestraszona rozejżała się po pokoju i odetchneła z ulgą i położyła głowę na poduszce.
- Jak ty możesz tak spokojnie spać ...- nagle usłyszała głos dobrze jej znany podniosła się na równe nogi i zobaczył Zika zwisającego do góry nogami. W jej oczach staną teraz strach. Zik odskoczył i staną prosto. A co było dziwne że jego szat była na nim jak był do góry nogami nie wisiała tylko jak by była  przyczepiona.  tylko gdy spadał to jakoś normalnie.Za Iriny pojawił się Voldemort. Podszedł do niej powoli, Irina odruchowo chciała cofnąć się do tyłu, lecz stała w miejscu i zrobiła poważny wyraz tważy. Opierając się ręką o ścianę zapytał.
- Co się stało? nie cieszysz się na mój widok?- zapytał z szyderczym uśmiechem.
- Po naszym ostatnim spotkaniu nie mam co się cieszyć więc z tego tak że nie będę. powiedział z opuszczoną głową. zik widocznie był zły ale jakoś tego nie pokazywał. Podszedł do niej złapał ją jedną ręką za pod ramię a drugą dotknoł jej brody i podniusł lekko do gury z poku pod patrując jej bliznę którą sam jej zrobił.
- No ale o co si chodzi? przecież blizna się goi- powiedział z uśmiechem.
- Jak to jest możliwe przecież... ciebie nie ma- powiedział tym samaym prubując się uwolnić ale nie mogła, bo za mocno ją trzymał.
- Ach więc tego nie wiesz? - powiedział zdziwiony- to ty, przez przypadek gdy wskrzeszałaś Lili. Pomyliłaś zaklęcia i mnie też wskrzesiłaś. Tyle że ja jestem najpotężniejszym szamanem więc ja się sam odrodziłem, a nie tak jak Lili że tylko duch.
- WIĘC CZEMU DO MNIE PRZYCHODZISZ?!?!, CZEGO CHCESZ?!?!- zapytała z płaczem bo już nie mogła wytżymać ze strachu.-czego chcę to dobre pytanie... alesz nie płacz jeszcze będzie okazja, a na razie powiedział w końcu ją pouszczając, chcę byś przemyślałą sprawę dołączenia do mnie.
- Nigdy tego nie zrobię !!!
- Uparta jesteś ale takie lubię, a ostatnio też tak mówiłąś i na dobre ci to nie wyszło. powiedział patrząc na jej bliznę. - Przemyśl to na razie a ja w krótce wruce powiedział atając na oknie.
-Aha i jeszcze jedno, nie mów nikomu że wróciłem to ma być... niespodzianka. powiedział wyskakując z okna. Irina usiadła i zaczęła płakać. Ale nie trwało to długo bo od razu zasnęła. Następnego dnia posła z Anną i resztą do Lili by spróbować ją wskrzesić. Irina całą drogę tylko parę razy rozmawiała z Anną na temat poziomu jej mocy. Jocko do razu zauważył że coś jest nie tak. A reszta chłopaków wspierała Lena bo jego dziewczyna ma powrócić. Bliznowata ciągle myślała o słowach Zika że nie raz będzie miała powód do płaczu czy to miało oznaczać że znowu zrobi jej krzywdę a może jej nowym przyjaciołom albo gorzej. Gdy dotarli na miejsce zastali Lili przy swoim ciele wszyscy byli pod wrażeniem tego jak wygląda. A wyglądała dokładnie tak samo jak ostatnio i jak w lodzie.
- Witaj Lili miło znów cię widzieć- powiedziała chłodno Anna.
- Hej Lili nic się nie zmieniłaś- Powiedział ze śmiechem król szamanów.
- Miło was znowu widzieć- odpowiedziała i uśmiechnęła się do nich.- Irina? co ty tu robisz zapytała zdziwiona blond włosa Lili.
- Chcemy cię przywrucic do życia, to znaczy twoje ciało.
-Mogłybyście? to by było wspaniałe. mówiąc to popatrzyła na chłopca o fioletowych włosach. on tylko uśmiechnął się do niej. Dziewczyny medium wueożyły krąg ze swoich korali do którego weszła Lili. Oby dwie skupiły się na nich. Korale zaczeły świeciś i podnosiły się. W pewnym momencie zaczeły coś szeptać... otwożyły oczy które były białe iświeciły się a dookoła ich powstał potężny podmuch wiatru że prawie zwiał chłopaków. Włosy im się podnosiły i zaczeły latqac. Asz w pewnym momencie Lili też zaczeła się świeciś i podniosła się do góry. Był tylko bielki blask i chuk i ... gdy wszyscy mogli otwożyć oczy zaobaczyli Lili. która już była przystulona do Lena. Wszyscy zaczeli wiwatować. Anna nie raz to robiła i powróciła do normalnego stanu. Irina też ale, w pewnym omencie upadła a jaj oczy nie przestawały świecić. Wszyscy zbiegli się do niej a Lili.... Z nowu stała się duchem. Len znowu uciekł w głąb lasu. 
- Anno co się stało ? - zapytał z przejęciem Faust- czy trzeba będzie ją operować ?
- Obawiam się ze tak, Irina ma wielką koc ale jest jeszcze za słaba żeby mogła do końca kogoś przywrócić. Yoh ty i Trey poszukajcie Lena. Faust i Joko pomużcie mi zanieść ją do domu tam ją zoperujemy. Gdy wszyscy się rozeszli nikt nie zauważył że na jednym z drzew iedzi Zik zadowolony z tego wszystkiego.

I to jest koniec tego rozdziału.

1 komentarz:

  1. jeeeee! zły charakter się pojawił! Wejdź na fejsa, spróbuję narysować jakiegoś arta :)

    OdpowiedzUsuń