sobota, 12 października 2013

Ciąg dalszy...

Wszyscy z niedowierzaniem patrzyli na Zika z myślą że mają omamy. Irina oprzytomniała i popatrzyła ze złością na Zero Kaname.
- Co jeszcze przede mną ukrywasz?!- zapytała ze złością.
- E... chyba nic, a nie jeszcze że jestem wampirem to wszystko. Irina wzięła zamach i chciała uderzyć go w brzuch, ale on chwycił jej pięść blokując atak.
- Przykro mi siostro, ale nie będziesz więcej mnie biła. Irina nie chciał uwierzyć co się stało z jej bratem.
- Irino!!!, Zero Kaname!!! - krzyknął z przejęciem Yoh- możecie tu podejść. Przerwali swoje spory i podbiegli do wszystkich.
- Czy widzicie to co ja?- zapytał Trey.
- Dziun co dodałaś do obiadu?!- zapytał Joko.
- Ja nic nie dodawałam!!!  Nagle wiatr ucichł i uspokoił się. Za Zikiem pojawił się jego duch wielki duch ognia. Wszyscy przyjęli formy walki. I zaczęła się walka.  Wszyscy na raz rzucili się na Zika, nawet Anna próbowała coś zdziałać swoimi koralami.
-Jak mamy go pokonać- zapytała Lili.
- Yoh w końcu to twój brat może wiesz?!- zapytał Faust.
- Nie wiem, myślałem że go ostatnio pokonałem. Zik zatrzymał się nagle. I zaczął się śmiać. Nikt nie wiedział o co chodzi.
- Oj głupiutki Yoh- powiedział opanowanie- mnie się nie da zabić. I znowu zaczęła się walka. W pewnym momencie, tak nagle nie spodziewanie zza drzew wyskoczył Len. I zaatakował Zika. Wszyscy się cieszyli że wrócił z wyjątkiem Lili.
- Co ty tu robisz?!- zapytała chłodno.
- To tak się wita chłopaka?, przyszedłem wam pomóc.
- Po pierwsze zerwałeś ze mną...
- To prawda- wtrąciła Irina w pośpiechu. Lili i Len stali z boku i rozmawiali co chwila robiąc uniki.
- A po drugie po co? Dobrze radzimy sobie bez ciebie. I w tym momencie Joko walnął w drzewo.
- Nie pomagasz!- krzyknęła Lili.
- Lili- powiedział Len łapiąc ją w pasie i przyciągając do siebie- może i odesłałem ale wróciłem, bo zrozumiałem że popełniłem największy błąd zostawiając cię. Lili patrzyła na niego i pocałowała go. Ale szybko wrócili do walki. Przez chwilę triumfowali nad Zikiem ale nie na długo. Bo nagle pojawiła się Charuczi i Derman.
- Lili uważaj- krzyknął Yoh. Ale było już za późno Charuczi wykonała potężny cios swoją kosą i trafiła Lili w samą bliznę która była jedyną słabą stroną Lili. Lili zgięła się w pół i upadła na ziemię.
Len chciał podbiec do niej ale... nie mógł się ruszyć. Nikt nie mógł się ruczyć. Wszyscy stali nie ruchomo. Tylko Zero Kaname stał oparty o drzewo i patrzył na to z uśmiechem.
- Szybko Zero Kaname- krzyknęła Irina- pomóż nam. On róczył się ale szedł przed siebie asz stanoł koło Zika.
- Powiem wam coś szokującego- zaczął z radością- jestem z Zikiem i jestem wampirem hahahaha...
To już nie było dla nich takim wstrząsem. Zik popatrzył na Irinę która była na środku i była najbliżej Zika. On popatrzył na nią, skrzywił głowę i ona mogła się ruszać. Zik podszedł do nie i chwycił ją delikatnie za rękę. Podniósł ją lekko do góry i pocałował.
- Nie dotykaj jej!- krzyknął Trey.
- Irino, już czas- powiedział Zik z uśmiechem. Nikt teraz zupełnie nic nie rozumiał. Irina miała dojść do Zika, a jej brat jest z nim i jest wampirem. W pewnym momencie Lili odzyskała siły i z trudem wstała. Zobaczyła tylko Irinę i Zika oraz wszystkich zastygniętych bez ruchu.
- Irino!- krzyknęła, chciał pod biec ale była za słaba. Z trudem wstał i utrzymywała się na nogach.
- Nie musisz tego robić! Irina odwróciła się ze łzami w oczach.
- Ty nic nie rozumiesz- powiedział cichym głosem- muszę.
- Nie musiała byś- powiedział nagle Zik.
- Jak to?- zapytała Irina.
- Mogła byś nie dołączać do mnie ale ktoś inny musiał by cię zastąpić- mówiąc to popatrzył na Lena.
- Jeśli myślisz że do ciebie dołączę to się mylisz- zaprotestował Len. Zik wzruszył ramionami.
- Czekaj- powiedział Lili- ja pójdę.
- Nie!!!- krzyknął Len i nie wiadomo jak uwolnił się pod wpływu Zika. Ale on szybko znowu go unieruchomił. Irina patrzyła się na Lili nie wierząc w to co ona mówi. Zik także unieruchomił Irinę.
Lili podeszłą do Zika.
- Dobry wybór, dobrze robisz dając się za przyjaciółkę. Ten pomysł nie podobał się Charuczi i Derman.
- Zero Kaname- powiedział Zik- teraz Lili będzie pod twoją opieką. I podsunął Lili do niego. Zero Kaname popatrzył się na nią z uśmiechem. Odwrócił ja by wszyscy mogli na nią patrzeć i ... ugryzł ją zmieniając ją w wampira. Lena to najbardziej zabolało. Wszyscy byli w szoku. Lili nic nie mówiła tylko zamknęła oczy i zacisnęła zęby. Jej włosy zrobiły się dłuższe jakoś do łopatek, zrobiły się białe pewnie dla tego ze Zero Kaname ma białe.Gdy  skończył upadła na ziemię. Zero Kaname uśmiechał się jeszcze z jej krwią na ustach i czerwonymi oczami. Len myślał że nie wytrzyma i zaczął się wyrywać.  A wszyscy stali jak wryci w ziemię bo po części tak było.Len wydostał się z pod czaru Zika i zaatakował wampira gdy nagle. Przed nim stanęła Lili o czerwonych oczach. Mierzyła się z Lenem na miecze. Odepchnęła go a Len siedział na ziemi bez czynnie z wiedzą że nic nie może robić. Lili była zmieniona była teraz całkowicie zła. Zik uśmiechnął się szyderczo i wszyscy zniknęli. W ułamku sekundy Len mógł zobaczyć ostatni raz Lili. Po jakimś czasie wszyscy mogli już się ruszać i nik nie mógł uwierzyć że znowu stracili Lili...

KONIEC.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz