Harry siedział całą noc u Lili, rozmawiali i co chwila jedno musiało uciszać drugie by nikogo przypadkiem nie obudzić. A jak mówią ściany mają uszy. Akurat pech chciał że Lili zaśmiała się pół tonu głośniej i obudziła tym Lena. Pośpiesznie wstał z łóżka i po cichu poszedł pod jej drzwi. Słyszał tylko rozmowę Harrego i Lili , przez co zaczął się robić zazdrosny. Jak słyszał ich wspólne śmiech i przypominał sobie jak on z nią kiedyś tak się śmiał. Zaciskał mocno swoją pięść aż mu krew leciała. Powoli kapała na podłogę. Harry wyczuł jego krew.
-Harry?-zapytała zaniepokojona widząc jego poważną minę- Czy wszystko w porządku? Harry ocknął się.
-Eee...Tak, czemu miało by nie być?
- No nie wiem, zrobiłeś taką dziwną minę.
-Nie martw się-powiedział głaskając ręką jej twarz- wszystko jest w porządku. Lili chwyciła jego dłoń na jej policzku. Rzadko kiedy się tak czuła, taka kochana.
-Powiedz mi Lili- powiedział wracając do swojej poprzedniej pozycji-jak ci się podobają wampirze moce?
-No wiesz.... wtedy w lesie, to była improwizacja. Nie wiedziałam że mam taką moc. Wiedziałam tylko że umiem czytać w myślach tych...których...kocham. Powiedziała a jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.. Powoli odwróciła głowę w stronę drzwi. Słyszała myśli Lena. Popatrzyła na Harrego. On dobrze wiedział o co chodzi. Ale pomachał głową na boki żeby nic nie robiła.
- A....powiedź- zaczęła przerywając ciszę- Jakie ty masz moce?
-Ja? No cóż-powiedział Harry patrząc w sufit- Ja umiem rozpoznać człowieka po zapachu i iść za jego śladem.
-Trochę tak jak pies?-zaśmiała się. Len stojący za drzwiami też lekko się zaśmiał. Lili dobrze wiedziała co śmieszy ją i Lena.
- Może ale też umiem czyścić pamięć ale tez usypiać.Tak to można nazwać. Harry stał z łóżka.
-Dobra wracam do siebie. Powinnaś odpocząć. Lili pokiwała głową. Harry podszedł do drzwi, otworzył je. Ale nie poszedł dalej stanął w drzwiach.
-I zapomniał bym, musisz pić ludzką krew.
-Co!?
-Ale nie często, raz na jakiś czas.Lili schowała głowę nie chciał o tym myśleć.Harry to zrozumiał. Przekroczył próg drzwi. Miał nadzieję że będzie tam Len ale jego nie było. Wzruszył ramionami i poszedł. Lili była zdziwiona ale po chwili ktoś zapukał do jej drzwi.
-Proszę.-Powiedziała szeptem. Do pokoju wszedł Len. Ona wcale nie była zaskoczona.
- Nie przeszkadzam ci przypadkiem?
- A co ty taki oziębły.
- Zawsze taki byłem. Lili westchnęła bo to byłą prawda. Len zauważył zasmuconą i opuszczoną twarz Lili.
-Ale... ja nie to chciałem, znaczy...,
-Nie tłumacz się.-powiedziała podnosząc na niego swój czerwony wzrok- Wiem że słyszałeś moją rozmowę z Harrym.
-Skąd niby?
- Proszę cię, oboje z Harrym wyczuliśmy twoją krew-powiedział patrząc na jego zakrwawioną rękę.- I jeszcze ...umiem czytać w...
- W myślach tych których kochasz.-dokończy za nią.- Tak wiem. Ale...-powiedział siadając koło niej na łóżku- Niby dalej mnie kochasz, ale ja tego nie czuję. Harremu okazujesz to a mnie... Lili wzięła jego rękę.
Przybliżyła ją do swojej twarzy, polizała jego ranę. Len odruchowo zabrał rękę.
-Co ty wyprawiasz?!
- Nic, po prostu...
- Nie mów nic, wiem ze jesteś głodna.
-Z kont niby?
- Wyczuwam twoje cierpienie. Przybliżył się do niej i nachylił kark.
- Leny, co ty...?
- Nic nie mów, tylko pij. Lili odchyliła głowę bo nie zgadzała się na to, ale jej głód był za silny by się opierała bez końca. Nie wytrzymała i wbiła swoje ostre kły w jego szyję. Przez jakiś czas nie mogła się oderwać ale opamiętała się i przestałą. Otarła swoje usta z jego krwi.
- Dziękuję.-wyszeptała i pocałowała go.
CIĄG DALSZY NASTĄPI...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz