czwartek, 17 października 2013

ciąg dalszy ...

W między czasie w naszych ,, leśnych przyjaciół" wieczorem Try zauważył że Irina zniknęła.
- Hej, wiecie może gdzie jest Irina?
- Trey nie martw się, zapewne siedzi w swoim pokoju- powiedział ze spokojem Yoh.
- No ale w pokoju jej nie ma.
- Jak to nie ma?- zapytał zdziwiony Morty.
- No po prostu. Zauważyłem że w jej pokoju jest strasznie cicho i że światło jest zapalone.Więc zapukałem ale nie usłyszałem odpowiedzi. Lekko uchyliłem drzwi ale w środku nikogo nie było.
Anna zastanowiła się chwilę. Joko podejrzewał że mogła pójść do Zika ale nie chciał wzbudzać podejrzeń że ona jest zła i że on jej nie ufa.
- Mogła iść się przewietrzyć- zaproponował Joko.
- Możliwe ale też...- nie dokończyła Anna.
- Też co? - zapytał zdziwiony Yoh.
- ...Mogła iść do Lili. Len uderzył ręką o stół i wstał od niego.
- To że teraz Lili jest zła nie znaczy że wszystko ma się kręcić wokół niej.
- Nie denerwuj się Len, przecież to tylko sugestia. Len popatrzył się ze złością i usiadł z powrotem.
- Ale jesteś pewna, bo to by znaczyło że ona wie gdzie jest Zik, a to musiało by znaczyć że się z nim kontaktowała.
- Nie- zaprzeczył Trey- to nie możliwe. Musi być jakieś inne irracjonalne wytłumaczenie.
W tym czasie jak oni próbowali dojść gdzie jest Irina, Subaru siedział u Lili i czekał na wyjaśnienia.
- Więc- zaczął- czemu płaczesz.
- Od kiedy cię to obchodzi- powiedziała sucho Lili przestając płakać.
- Od jakiegoś czasu, więc powiesz mi ...czy nie. Lili zastanowiła się.
- Nie zrozumiesz mnie.
- Postaram się- próbował ją przekonać nie zmieniając oschłego tonu głosu.
- Em... Ok, ktoś bardzo mi bliski właśnie odszedł ode mnie.
- A... czemu?- zapytał podchodząc bliżej.
- Bo tak było najlepiej.
- Ale... jesteś w pustym pokoju.
- Heh...ty nic nie rozumiesz.
- Bo nie jasno mi tłumaczysz- powiedział waląc ręką w ścianę. Tym razem Lili to nie ruszyło. Po chwili zauważyła że zniknął jej telefon.
- Su...Subaru- powiedziała jak już wychodził z pokoju- nie widziałeś tu mojego telefonu?
- Widziałem, chyba Zero Kaname wynosił go z tond jak się nie było.Dla Lili to był szok, bo w tym telefonie miała rozmowy z Harrym, co było trochę nie możliwe bo on jest czymś pomiędzy aniołem ,a duchem. Lili szybko wybiegła z pokoju i biegała po całym domu szukając Zero Kaname, znalazła go w salonie z jej telefonem w ręku. On stał tyłem do niej i trzymał jej telefon w ręku.
- Zero...K..Kaname czy mógłbyś mi oddać telefon?
- To?- zapytał jak by udawał głupiego- oczywiście tyle że ... ja go nie mam- i w mgnieniu oka jej telefon zniknął z jego ręki.
- Tutaj Lili- powiedział stojący za nią Subaru.
-Co chcesz z nim zrobić?!
- To- odpowiedział miażdżąc jej telefon w ręku.
- Nie!!!- krzyknęła Lili.
- Co się stało?- zapytał Zero Kaname- czy w nim był jakiś ważny kontakt, który miałaś z kimś?
- Co?, nie- skłamała Lili. Zero Kaname podszedł do nie i wziął zamach chcąc ją uderzyć ale nagle...
- Co ty robisz?!- to był Len. Nie wiadomo skąd się tam wziął- Jeszcze raz spróbujesz ją uderzyć a...
- A co...- usłyszeli Zika za którym była... Irina....

CIĄG DALSZY NASTĄPI...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz